Geoblog.pl    podrozewszpilkach    Podróże    Pewnego razu w Azji...    na salonach u Mogolow
Zwiń mapę
2011
05
lip

na salonach u Mogolow

 
Indie
Indie, Āgra
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 6143 km
 
Moja najlepsza przyjaciolka i najlepszy kompan podrozy jakiego mozna sobie wyobrazic, znana jest z zamilowania do liczb. Dobrze jest podrozwac z taka ksiegowa, szczegolnie gdy ma sie wciaz glowe w chmurach. Po przyjezdzie do Agry i obliczeniach naszego budzetu Kasia z zadowoleniem zauwazyla lekka gorke, po czym oznajmila mi ze w Agrze ,, beda apartamenty!'' Doplacilysmy wiec 100 rupii za ciepla wode, szalenstwo!!!
Wstajemy rano i jak mozna sie domyslic, kapiemy sie pod lodowatym strumieniem, ku niezadowoleniu Katarzynki, ktora nie lubi placic za cos czego nie dostaje. Zbiera sie pospiesznie i gdy juz szturmem zamierza zdobyc hotelowa recepcje, zatrzymuje ja grupka malp, ktora przysiadla tuz obok naszych drzwi. ,,Kapiemy sie w zimnej, zimna zdrowa''- oznajmia, po czym zatrzaskuje za soba drzwi. Jakze sie usmialam widzac te scene!
Gdy malpy w koncu pozwalaja nam wydostac sie z pokoju, udajemy sie na sniadanie (mleczna kawa, mleczna kawa!;) i postanawiamy spacerkiem dostac sie do Czerwonego Fortu. Niestety odleglosc okazuje sie zbyt duza, zdajemy sie wiec na pomoc ryksiarzy. Zar leje
sie z nieba, jest ze 100 stopni w cieniu. Juz z daleka widac rdzawo- czerwone mury fortyfikacji, ktorych barwa intensywnieje w promieniach palacego slonca. Kupujemy bilety i pospiesznie szukamy chlodu w ich cieniu.Red Fort, wyglada bardzo okazale i robi na mnie duze wrazenie, jednak po przekroczeniu bramy okazuje sie, ze wnetrze nie jest juz tak imponujace. Owszem, mamy wielka frajde bladzac pomiedzy dziesiatkami dziedzincow, komnat i korytarzy, brakuje jednak ochow i achow. Dostrzegamy kilka interesujacych szczegolow, urzekaja mnie piekne elementy zdobien, wiec podczas gdy Kasia odpoczywa w cieniu, ja biegam z aparatem. Kiedy koncza mi sie pomysly, przysiadam obok i wyczytuje nowe informacje na temat tego miejsca. Czy wiedzieliscie na przyklad ze nazwa Agra oznacza pierwotny a w dawnych czasach miasto mialo krotki epizod swietnosci i okreslane bylo mianem najznakomitszego miejsca w Azji? Wyobrazam sobie jak kolorowe i pelne zycia musialy byc wowczas te mury...
Z oddali widac moj drogi Taj Mahal, pozdrawiam go serdecznie i wzdycham tesknie.
Tuz po wyjsciu ryksiarze zaczynaja walczyc o nasze wzgledy, doslownie, i nie jest to pierwszy raz gdy widzimy zazarta klotnie o klienta. Jak zwykle wprawia nas to w zaklopotanie. Docieramy do centrum Agry, centrum wytyczonego niewielkim rondem i niezliczona iloscia krow, slonce wciaz prazy mimo tego ze zbliza sie pora zachodu. Dopada mnie ochota by napic sie piwa. Zimnego,dobrego piwa. Spelnienie mojej zachcianki okazuje sie byc duzo trudniejsze niz przypuszczalam. Po przebiezce po kilku restauracjach i stopniowej zmianie pytania z ,, czy macie zimne piwo '' na ,, czy macie jakiekolwiek piwo'', trafiam do malego przydroznego sklepiku, i gdy juz zamierzam sie poddac ,mruczac pod nosem ten sam frazes, sprzedawca nachyla sie i szepcze MAMY! Pyta o ilosc, nastepnie wydaje polecenie w hindi do chlopca siedzacego nieopodal, ten pospiesznie wsiada na motor i znika w ulicznym tloku. Czekamy chwile, nastolatek pojawia sie z niewielkim zawiniatkiem .Placimy krocie, krocie jak na tutejsze warunki, okazuje sie bowiem, ze butelka piwa kosztuje nas tyle co nocleg. Kasia lapie sie za glowe,- no to jestesmy pod kreska'' mowi, ,,a wiec w nastepnym miejscu nie bedzie cieplej wody,hmm?''- dokuczam jej zartobliwie.
W tak pyszych nastrojach ze zdobyczami brzeczacymi w siatce, wracamy do hotelu. Mimo ze zapada juz zmierzch, ulice wciaz tetnia zyciem... Ktos sie kloci, ktos smieje, tuz obok przechodzi matka z dwojka dzieci nucac im piosenke w hindi, starsi Panowie witaja sie poklepujac sie serdecznie po ramieniu... A wsrod nich dwie kobiety w podrozy, zmeczone lecz szczesliwe, szwargoczace w nieznanym nikomu jezyku, dwie kolejne historie tego barwnego miasta...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (3)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (6)
DODAJ KOMENTARZ
geminus
geminus - 2011-07-09 00:11
Jak browarek w Indiach to tylko na Goa. Tam za flaszke niezlego whyskacza placilem polowe tego co w Agrze za piwo. Fajna relacja . Pozdrawiam i trzymam kciuki.
 
Mario
Mario - 2011-07-09 00:14
Piwo drogie ale najwazniejsze ze naprawde dobre, Tak a propos to Firma KINGFISHER nie tylko sprzedaje Piwo, ma rowniez linie lotnicze, siec telefonii komorkowej, i siec hotelarska... To wlasnie Indie... tak samo jak w Indiach wszechobecna jest Firma TATA

A od nas po prostu SMACZNEGO
 
Mario
Mario - 2011-07-09 00:15
Widze ze i moj serdeczny przyjaciel GEMINUS do was zawital... no to Marku na zdrowie po lyczku Piwa tak jak kilka miesiecy temu w Delhi :-)
 
zula
zula - 2011-07-09 14:52
no i tak...czytam o piwie a dowiaduję się jeszcze o samolotach , sieci hotelarskiej i komórkowej Firmy Kingfiszer ( dzięki Mario za interesujące wpisy ) !
Królewskie piwo !!! ...więc wato było poświęcić ...ciepłą wodę za zimny napój , pozdrawiam i powodzenia .
 
podrozewszpilkach
podrozewszpilkach - 2011-07-13 04:45
Niestety nie mamy w planach Goa, ale napewno odwiedzimy je przy okazji kolejnej wizyty w Indiach. Wiec mam nadzieje ze bedzie jeszcze okazja by napic sie tego whisky:)
Mario, rzeczywiscie gdzie nie spojrzysz tam logo Kingfisher! Pozdrawiamy!
 
geminus
geminus - 2011-07-13 23:33
Mario z tym browarkiem to lekuchno przesadzasz. Pilo sie to co bylo a byl tylko Kingfischer wiec musial smakowac. Zapraszam na browarek do mnie. Panie oczywiscie tez. Dla celow higienicznych polecam raczej miejscowego lyskacza o nazwie Bag Piper. Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki.
 
 
zwiedzili 1.5% świata (3 państwa)
Zasoby: 8 wpisów8 32 komentarze32 23 zdjęcia23 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróże
29.06.2011 - 06.07.2011